Dostałam już w życiu wiele prezentów,
jednak wśród nich są takie,
które znaczyły dla mnie o wiele więcej, niż pozostałe.
I nie ma to nic wspólnego z ich ceną.
Pierwsze z nich to zachwyty z dzieciństwa. Cała rodzina pamięta doskonale, jak bardzo pragnęłam dostać lalkę Baby Born. Co wieczór przed snem mówiłam do rodziców: "Dobranoc...kupcie mi Baby Born! :)".
CO WIECZÓR.
CODZIENNIE.
Nie wiem przez jaki okres czasu tak prosiłam, ale z dziecięcej perspektywy to były wieki. Dziś sama nie mogę uwierzyć w swój upór, ale ta sytuacja jest dowodem na to, że jeśli czegoś bardzo pragniemy, to w końcu to otrzymamy ;) Prawdopodobnie rodzice mieli dość moich próśb, po za tym pewnie uznali, że ta lalka nie jest chwilowym kaprysem i postanowili mi ją kupić. Kochałam tę lalkę <3 Nazwałam ją oryginalnie Margerytka i bawiłam się nią zadziwiająco intensywnie, nawet kiedy urwała jej się rączka.
A skoro miałam lalkę, to po jakimś czasie zapragnęłam mieć wózek. Tyle, że nikomu o tym nie powiedziałam. Poszłam do magicznego dzwonu i poprosiłam o wózek dla lalki. I nie zgadniecie co dostałam na urodziny... ;)
Takim miło wspominanym przeze mnie prezentem z dzieciństwa była hulajnoga, którą bardzo chciałam dostać na komunię. Nie rower, nie zegarek, a właśnie hujalnogę. Babcia zaoferowała się, że mi ją sprezentuje więc ze spokojem wyczekiwałam dnia, w której ją dostanę. Niestety dzień przed uroczystością babcia zawołała mnie do siebie, dała mi 5 zł i przeprosiła mnie za to, że nie mogła kupić mi prezentu, ale nie ma teraz pieniędzy, dlatego tak symbolicznie na słodycze. Posmutniałam, bo naprawdę chciałam mieć tę hulajnogę, ale rozumiałam babcię. Kilka godzin później podeszła do mnie moja siostra i szepnęła na ucho: "Ala nie martw się! Hulajnoga jest w szafie!" <3
Z późniejszych prezentów bardzo miło wspominam pewne zdjęcie. Zżyłam się z koleżanką z klasy, która w domu najwyraźniej opowiadała swojej młodszej siostrze o szkole i naszej znajomości. Wtedy tamta dała jej swoje zdjęcie z dzieciństwa (było takie urocze - mała słodka dziewczynka w przeciwdeszczowej kurteczce trzymająca grzyba) z numerem swojego telefonu na odwrocie, aby mi je przekazała. Podobno z opowieści siostry wywnioskowała, że jestem fajna i że chciałaby mnie poznać. Nie mam pojęcia, gdzie wcięło mi tę fotografię, ale bardzo chciałabym mieć ją na pamiątkę.
Kolejnym zapamiętanym przeze mnie prezentem jest błyszczyk, który dostałam od osoby, której w tamtym momencie ani nie znałam, ani nawet nie widziałam. Został mi przekazany przez pośrednika. Wiedziałam, że ta osoba może zająć ważne miejsce w moim życiu i byłam tym kompletnie przerażona, dlatego kiedy dostałam ten prezent poczułam niemałe zaskoczenie. Potraktowałam to jako miły gest i do dziś jestem w stanie przypomnieć sobie emocje, jakie mi wtedy towarzyszyły. Kolor był idealnie dopasowany do mojej urody. W sumie to najlepszy błyszczyk jaki kiedykolwiek miałam. Została mi ta kilkuletnia resztka, ale żal mi jej wyrzucać.
Mam dobrego znajomego, którego poznałam przez pewien portal społecznościowy. W owym czasie prowadziliśmy listowne rozmowy w sieci, aż postanowiliśmy się spotkać na żywo i mamy kontakt do dziś. W którąś rocznicę naszej znajomości (o której ja kompletnie nie pamiętałam... ;) sprezentował mi opasły segregator z wszystkimi naszymi rozmowami internetowymi. Dodał też swoje zdjęcie z dzieciństwa i komentarze do treści. Byłam w ciężkim szoku - po pierwsze objętości naszej korespondencji, a po drugie, że zechciał włożyć tyle trudu w przygotowanie tak wspaniałego prezentu dla mnie! Potem ze łzami w oczach przeglądałam nasze rozmowy mając wrażenie, że przeżywam efekt motyla ;)
To tyle :)
Też macie takie najlepiej wspominane prezenty?
Koniecznie się ze mną podzielcie, to zazwyczaj są super wspomnienia :)
Alicja
Bylam w wieku przedszkolnym i bardzo chcialam miec kotka :) wiedzialam ze ciezko bedzie go dostac, bo rodzice sie nie zgodza. Z bratem zawsze pisalismy listy do swietego mikolaja i ja bylam na tyle przebiegla ze napisalam ze chce dostac miałczącego kota (zeby nie przechytrzyli mnie zabawka). Rodzice podobni bardzo sie nameczyli szukajac pluszowego kotka ktory mialczal :p nie bylam zachwycona ale chodzil ze mna wszedzie i mam go do dzis :)
ReplyDeletetak, tak, zestaw ogrodowy dla lalek barbie na który moja ukochana starsza siostra zrzuciła mi radio <3
ReplyDeleteRadość jaką okazałaś dostając wymarzoną lalkę warta była wydanych pieniędzy. :)
ReplyDeleteMusiałabyś chyba zaznaczyć, żeby robił kupę :D
ReplyDelete