Będąc w Poznaniu zobaczyłam lokal serwujący sushi. Mieliśmy chwilę, dlatego postanowiłam spróbować.
Trochę przerażała mnie wizja zjedzenia surowej ryby, ale przemogłam się i dałam radę ;)
Dostałam 3 sztuki z surowym i 3 sztuki z grillowanym łososiem tak na wszelki wypadek, gdyby któreś mi nie smakowało. Przypomnienie z jedzenia pałeczkami i... omg. Musiałam się starać, aby tego nie wypluć ;) Grillowany łosoś był dla mnie za słony, dlatego z trudem przełknęłam jeszcze jedną surową porcję, a resztę zjadł D. Cieszyłam się gdy zobaczyłam puste naczynie. Byłam szczęśliwa, że to już koniec. Najważniejsze, że spróbowałam. Bo przecież o to chodzi, aby nie bać się nowych rzeczy, poznawać nowe smaki ;)
Ciekawostką dla mnie jest to, że kiedy obejrzałam te zdjęcia zaczęłam mieć ochotę na sushi... Dziwne. Może za drugim razem jest lepsze. Nie pozostaje mi nic innego, tylko spróbować. ;)
Jedliście sushi? Smakuje Wam?
Gdzie w Warszawie serwują najlepsze?
Próbujecie czasem dziwnych (z Waszego punktu widzenia) potraw?
Alicja
No comments:
Post a Comment