świt sprzed momentu
Tę pracę właśnie skończyłam pisać na uczelnię, jednak dodaję ją, ponieważ jest zgodna z moją filozofią (nie pisałabym czegoś, co nie jest ;), a także obrazuje w pewien sposób to, co chciałabym promować na blogu.
Jest to długi tekst-killer. Od teraz notki w takim rozmiarze będą pojawiały się rzadko.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Jesteście pierwszymi odbiorcami, dlatego chętnie przyjmę wszelkie uwagi zanim oddam ją wykładowcy ;)
____________________________________________________
Budzik
dzwoni z samego rana. Pędzimy do łazienki, w pośpiechu bierzemy prysznic. W
międzyczasie parzy się kawa. Na śniadanie nie ma czasu. Ubieramy się pakując w
tym samym momencie i z jednym butem na nodze, a z drugim pod pachą, zamykamy
drzwi do mieszkania, jednocześnie przywołując windę. Byle zdążyć do pracy.
Obowiązki. To one są
naszym priorytetem. Musimy pracować i to dobrze pracować, aby utrzymać
stanowisko. Pieniądze są niezbędne, wszyscy dobrze o tym wiemy. Kto nie
pracuje, ten nie je. Jednak w dzisiejszych czasach aby być „na poziomie” pełny
brzuch nie wystarczy. Pragniemy mieć coraz
więcej.
Nie ma się czemu
dziwić. Zewsząd atakowani jesteśmy przez reklamy, mówiące nam jacy powinniśmy
być, jak wyglądać i co mieć, aby nasze życie stało się pełne, piękne i
szczęśliwe. Widząc idylliczne obrazy migające na ekranach czy banerach
zaczynamy podchwytywać ten trend. Też tak chcemy. Skoro inni mogą, dlaczego ja miałbym być gorszy? Przecież stać mnie na
lepsze życie.
Rozszerzające się
potrzeby rodzą większe wydatki. Musimy więcej pracować, aby móc kupić dla
siebie lub bliskich to czy owo ze sklepowej witryny. Podwyższający się standard
naszego życia sprawia, że czujemy się pewni siebie, społecznie akceptowani. W
świecie, w którym każdy krzyczy o wartości indywidualizmu, bezpieczniej jest nie
odstawać od reszty. Mieć to, co ma sąsiad, szwagier i znajomy z pracy. A najlepiej
posiadać więcej, aby czuć się lepszym, móc się pochwalić. Chcemy widzieć siebie jako ludzi sukcesu, a jest on mierzony wedle
uznania społeczeństwa.
Z danych ze stycznia
2013 roku wynika, że przeciętnie spędzamy w pracy 38 godzin tygodniowo
(wliczając urlopy) i jest to jeden z najwyższych wyników w Europie. Niestety
nasze zarobki są odwrotnie proporcjonalne. Z obawy przed utratą stałego źródła
dochodu decydujemy się na więcej względem miejsca pracy. Częściej bierzemy nadgodziny,
zgadzamy się na szerszy zakres obowiązków za to samo wynagrodzenie. Zaprogramowano nas do poświęceń w imię
posiadania.
Ucieczka od tego schematu
wcale nie jest łatwa. Jesteśmy przyzwyczajeni do nowoczesnych udogodnień,
podążania za trendami. Chcemy być na bieżąco - modnie wyglądać, jeździć fajnym
samochodem, mieszkać w wygodnym mieszkaniu, móc czasem wyskoczyć ze znajomymi
na miasto i pozwolić sobie na zagraniczne wakacje. To wszystko kosztuje,
dlatego staramy się nadgonić pracując. W tym całym pędzie tracimy z oczu to, co
powinno być na pierwszym planie. Zapominamy, że czas to nie tylko pieniądz.
Czas to również życie. I nie jesteśmy w stanie odkupić ani minuty za żadne
skarby świata.
Dlatego tak ważna jest
codzienność, która umyka nam niepostrzeżenie. Z przyzwyczajenia nie zaprzątamy
sobie głowy prozaicznymi czynnościami. Musimy jeść, myć się, odpoczywać i staramy
się, aby zajmowało nam to jak najmniej czasu. Redukujemy uwagę poświęcaną
własnej egzystencji. Będąc stale w pośpiechu stajemy się nieczuli na piękno
ukryte w drobnostkach. Skupiamy się na pracy i problemach, a przejmowanie się otoczeniem
wydaje nam się zbędne. Ale czy właściwie?
Zastanówmy się – dużo pracujemy
aby mieć pieniądze, za które będziemy mogli kupić to, co zaspokoi nasze
potrzeby. Wydaje nam się, że gdy to zrobimy, staniemy się szczęśliwi. W efekcie
zawsze znajdzie się coś, czego jeszcze nie mamy i zapragniemy to posiąść. Dlatego
spędzamy w pracy coraz więcej czasu i w rzeczywistości brakuje nam go, aby
cieszyć się z tego, na co tak zawzięcie pracujemy.
Wbrew
pozorom wcale nie potrzebujemy aż tak wiele. Specjaliści od
marketingu prześcigają się w pomysłach jak trafić w target. Chcą zwabić konsumenta.
Wmówić mu, że musi mieć ich produkt, ponieważ bez niego nie będzie w stanie
normalnie funkcjonować. A my podświadomie wchłaniamy te komunikaty i otaczamy
się przedmiotami, bez których świetnie dawalibyśmy sobie radę. Tak jak robiliśmy
to zanim wprowadzono je na rynek i zanim je kupiliśmy.
Harmonia jest kluczem
do wszystkiego. Ważne abyśmy potrafili w zrównoważony sposób gospodarować
naszym czasem. Praca jest ważna, ponieważ daje nam satysfakcję i jest źródłem
utrzymania, jednak nie pozwólmy aby zastąpiła nam inne aktywności. Zastanówmy
się, co w naszym życiu ma prawdziwą wartość. Co jest nam potrzebne? Czy to naprawdę
większy telewizor lub kolejna para butów? Może lepiej wziąć wolne i znaleźć
czas na długo odkładane spotkanie w gronie znajomych?
Często wydając pieniądze
próbujemy zagłuszyć wyrzuty sumienia z powodu braku czasu poświęcanego bliskim.
O ile łatwiej jest kupić komuś prezent niż ofiarować mu swoją uwagę. Dziś wiele
osób próbuje utrzymywać w ten sposób związki między ludzkie. Sprawia to, że
stają się one słabe i powierzchowne. To może być powodem, dla którego stale
staramy się uzupełniać ogarniającą nas pustkę. Najważniejsze to zdać sobie
sprawę z tego, co jest nam niezbędne, a także co daje nam radość. Dzięki temu
będziemy w stanie lepiej pożytkować zarobione pieniądze. Redukując wydatki, oszczędzimy czas i siły, ponieważ nadprogramowa
praca stanie się zbędna.
Wielu ludzi żyje w
przeświadczeniu, że życie jest ciężkie, dlatego należy pracować w pocie czoła,
bo jedynie praca ma wartość. Inni biorą za punkt honoru zapewnienie sobie czy swojej
rodzinie określonego standardu i dążą do niego za wszelką cenę. Człowiek nie
jest maszyną stworzoną by generować sobą jak najwięcej. Mamy wyższe potrzeby,
ponieważ tak zostaliśmy skonstruowani, dlatego żyjąc tylko pracą prędzej czy
później poczujemy się wypaleni, zmęczeni i nieszczęśliwi.
W natłoku codziennych
obowiązków warto odnaleźć radość w tych niedocenianych zazwyczaj momentach.
Podkolorować nieco szarą rzeczywistość. Przy odrobinie chęci, kreatywności i
zorganizowania możemy sprawić, że prozaiczne czynności zmienią się w przyjemne
chwile. Wystarczy włożyć w to serce. Znaleźć czas na rozwijanie swoich pasji.
Zadbać o to, aby śniadanie było rytuałem. Cieszyć się z porannych promieni
słońca wdzierających się przez okno. Odnajdywać ludzkie uśmiechy pośród tłumu.
I nie czekać na szczęście. Ono nie nadejdzie. Szczęście jest drogą.
***
Kto przeczytał niech da znać ;)
Kto poległ też :P
Ja oczywiscie przeczytalam i bardzo mi sie podoba :) nie pasuje mi tylko przedostatni akapit mam wrazenie ze jest napisany innym stylem niz reszta. A tak calkiem na powaznie zastanow sie nad pisaniem felietonow do jakies gazety :))
ReplyDeleteMyślisz, że warto go usunąć?
DeleteTroche zbyt patetyczne i sztampowe. ale killerem nie jest, wytrwalam do konca! :)
ReplyDelete